Te ciasteczka, które upiekłam dla dziadka są bardzo miękkie. Była to moja oda do ciasteczek, użyłam trochę innej palety smakowej, inaczej zaszalałam. Uwielbiam ciemne, żywe, mocne smaki ciemnego brązowego cukru, a łącząc je z masłem kokosowym było najlepszą decyzją doprawienia smaku. Pierwszy raz użyłam oleju kokosowego zamiast smalcu i nie żałuję.
Warto zauważyć, że określenie „masło kokosowe” nie jest mylące, olejem kokosowym możemy bowiem smarować pieczywo (tu oczywiście apeluje się o rozwagę, w żadnym wypadku nie powinno mieć to bowiem miejsca w przypadku masła kokosowego kupowanego w drogeriach). Ten sam składnik może również zastąpić masło podczas pieczenia. Jego skład sprawia zresztą, że może być podgrzewany do bardzo wysokich temperatur, osoby przygotowujące posiłki z wykorzystaniem oleju kokosowego nie muszą zaś obawiać się o to, że starci on swoje prozdrowotne właściwości (co przecież nie jest takie oczywiste w przypadku oleju sojowego).
Cechą charakterystyczną tego składnika jest przyjemny zapach i lekko orzechowy posmak, może być więc znakomitym dodatkiem do przygotowywanych przez nas wypieków, makaronów, sałatek, a nawet musli. Co ważne, jest to składnik, który znakomicie sprawdzi się w kuchni wegetariańskiej i wegańskiej, okazuje się bowiem, że z powodzeniem może zastąpić tłuszcze zwierzęce.
Składniki: ok 30 sztuk
- 1 duże jajo (ja dodałam 2 średnie)
- 1/2 szklanki stopionego oleju kokosowego ("masło kokosowe")
- 1/2 szklanki brązowego cukru
- 1/4 szklanki białego granulowanego cukru
- 1 łyżeczka olejku waniliowego
- 1 łyżeczka cynamonu
- szczypta soli opcjonalnie
- 1 szklanka wiórków kokosowych
- 1 szklanka płatków owsianych górskich (nie instant ani do szybkiego gotowania)
- 1 szklanka mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3/4 szklanki drobinek czekoladowych
W dużej misce mieszamy jajko, olej kokosowy, cukier, wanilię, cynamon i sól opcjonalnie. Dodajemy wiórki kokosowe, płatki owsiane, mąkę, proszek do pieczenia i mieszamy tylko wyłącznie do momentu połączenia się wszystkich składników. Dodajemy drobinki czekolady i wymieszamy.
Formujemy z ciasta kulki i układamy je na desce, delikatnie je spłaszczamy. Przykrywamy folią i wstawiamy do lodówki na co najmniej 3 godziny, najlepiej zostawmy na noc.
Rozgrzewamy piekarnik na 200 stopni. Ciasto układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując 2 cm odstępy między ciasteczkami. Pieczemy 7 lub 9 minut. Po upieczeniu, ciastka będą wyglądały na niedopieczone, one muszą takie być, jeżeli chcemy uzyskać miękkie ciasteczka. Po wystudzeniu smakołyki stają się zwarte i lekko twarde. Ciasteczka przechowujemy w szczelnie zamkniętym pojemniku w temperaturze pokojowej przez 1 tydzień, lub w lodówce przez okres do 4 miesięcy.
jeszcze nigdy nie próbowałam masła kokosowego i chyba wypróbuje
OdpowiedzUsuńNie jadłam jeszcze takich ciastek, ale mąż jest fanem różnorakiego kokosu, więc przepis jak najbardziej mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńwyglądają obłędnie :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wszystko - co kokosowe ;) Na pewno spróbuję upiec takie ciasteczka ;)
OdpowiedzUsuńPS. Na blog trafiłam prze przypadek, ale trafiłam na wiele świetnych przepisów ;) Dzięki!
Pozdrawiam!
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Zapraszam częściej
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń