Ci, którzy mnie znają wiedzą że cierpię na chroniczny brak czasu... Znowu pracowity tydzień się zakończył, mam nadzieję że trochę sobie poleniuchuję. Choć przyznam się wykąpałam się w końcu w morzu, do którego mam 15 min piechotą. W końcu zapowiada się wspaniały dzień, szkoda tylko że deszczowy. A tu propozycja na deszczowy dzień, czyli fantazja o słonecznym, ciepłym dniu i słodkich malinach. Przepis dostałam kilka lat temu od siostry mojej mamy. Rewelacyjne! Ciasto lekkie, puchowe, na maślance. Trochę przypomina mi biszkopt. Prosty w wykonaniu, udaje się za każdym razem. Polecam!
- 2 szklanka mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli
- 110 g miękkiego masła
- szklanka cukru ja dodałam 3/4
- pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
- 3 jajka
- pół szklanki maślanki
- 2 małe opakowania świeżych malin (250g x 2)
Mąkę, proszek, sodę, sól, przesiewamy i wymieszamy. Masło ucieramy z cukrem na gładką masę, następnie dodajmy olejek waniliowy i miksujemy. Dodajemy jajka i dokładnie miksujemy. Mąkę i maślankę na zmianę i dodajemy do ubitej masy maślanej, cały czas ubijając. Formę do pieczenia ciasta wykładamy papierem do pieczenia, wlewamy masę z ciasta. Na wierzchu rozrzucamy maliny. Pieczemy około 30-40 minut w temperaturze 200 stopni celcujsza. Upieczone, pozostawiamy w formie w piekarniku przez kilkadziesiąt minut, potem wyjmujemy. Można oprószyć cukrem pudrem. Smacznego
Apetyczne ciasto. Lubię takie wypieki, kojarzą mi się z wakacjami;)
OdpowiedzUsuńJadłam i był rewelacyjny, smakowity!
OdpowiedzUsuńproste i smaczne! czegóż chcieć wiecej gdy człowiek zabiegany ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Bardzo lubię ciasto z malinami :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się z babcinymi wypiekami. :)