Miesiąc mnie nie było, nic się nie działo w kuchni, wręcz niewypał kulinarny mnie ogarnął. Spalone ciasto urodzinowe taty, sałatka moja urodzinowa, goście nie jedli bo źle wyglądało i dziwnie smakowało. Pierwszy mój niewypał spowodowany jest pracą na trzy etaty i sesja. Dla tego mnie nie było. Teraz nadgoniłam czas. Po ostatnim obiedzie zostało mi około kilo ziemniaków, idealne składniki na kopytka. Nie wiem jak u was jest ale w trójmieście doszło do -20 stopni! Takie, ciepłe, tłuściutkie kopytka mniam!
Składniki:
- 800g ziemniaków,
- 250g sera białego,
- 1 jajko,
- 2 szklanki mąki,
- sól,
- masło,
- bułka tarta.
Ziemniaki gotujemy, najlepiej w skorkach (najlepsze są ziemniaki z dnia poprzedniego). Kiedy są miękkie studzimy i obieramy. Do gotowych ziemniaków dodajemy ser i tworzymy jednolitą masę mieszając i zagniatając. Na stole wysypanym mąką układamy gotową masę z której tworzymy na środku wgłębienie. Do stworzonego wgłębienia wbijamy jajko i posypujemy całość mąką. Doprawiamy delikatnie solą. Ciasto zagniatamy tworząc jednolitą masę z dokładnie połączonymi składnikami. Masa powinna być na tyle gęsta by można ją było pokroić. Stół ponownie wysypujmy mąką i gotowe ciasto rolujemy na oddzielne wałeczki, które kroimy w małe kopytka. Kopytka wrzucam do wrzącej, osolonej wody . Kopytka są gotowe do wyjęcia po około 3 minutach od wypłynięcia. Ja dodatkowo podsmażam kopytka na maśle, z cukrem i bułką tartą. Razem smakują pysznie.
Ciepły posiłek to konieczność w taka zimę!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam dania z ziemnaików a Twoje kopytka wyglądają cudownie.
rumiane i pyszne!
OdpowiedzUsuńmniam ...uwielbiam takie podsmażane na słodko:)
OdpowiedzUsuń